fot. Karina Marusińska |
fot. Grzegorz Stadnik |
2022, obiekt, szkło, marmur, metal, 40 x 40 x 20 cm
Współpraca techniczna: Beata Damian-Speruda
Muzeum Sztuki Mieszczańskiej w Starym Ratuszu, Muzeum Miejskie Wrocławia
Realizacja w ramach Stypendium Artystycznego Prezydenta Wrocławia
Tytuł pracy został zaczerpnięty z wiersza pt. „Dziewięćsił” Reinera Kunze.
W latach 2021-2022 z inicjatywy rzeczniczki Ewy Pluty, Muzeum Miejskie Wrocławia zrealizowało dwa herstoryczne cykle działań „#30 wrocławianek”. Poświęcone były kobietom związanym z Wrocławiem do 1945 roku, które były mało znane lub w ogóle nieobecne w dyskursie historycznym.
W Sali Mieszczańskiej Starego Ratusza znajduje się galeria „Wielcy Wrocławianie” – trzydzieści klasycznych popiersi, wykonanych z marmurów śląskich. Na większości przedstawiono mężczyzn. Kobiety są tylko trzy. Praca jest symbolicznym uzupełnieniem galerii o kobiety, o których historia dotychczas milczała i które zazwyczaj żyły w cieniu swoich mężów, ojców, synów. Dziś odzyskują one widzialność.
Praca składa się z trzydziestu elementów w postaci szklanych węzłów, umieszczonych na marmurowej płycie. Supeł na krótkim odcinku sznura symbolizuje historie niepełne, rwane, nieudokumentowane. Jest też symbolem nieśmiertelności. Dawniej wiązanie węzła np. na rożku chusteczki oznaczało potrzebę pamiętania o czymś (nie-zapomnienia).
Praca pochodzi z cyklu „Okruchy świata”, który realizowałam we współpracy z wrocławskimi muzeami. Tropię w nim związki pomiędzy przeszłością, teraźniejszością i przyszłością. Pochylam się nad wątkami umykającymi uwadze historii i powszechnemu zainteresowaniu. Fascynują mnie resztki, kawałki, szczątki, wycinki, strzępy, rewersy, odpryski codzienności. Poprzez nie badam złożoność świata i ludzkiej natury. „Okruchy świata” wtrącają się w jego sprawy i są wyrazem wsparcia określonych wartości.
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
2022, obiekty, ceramika, wymiary zmienne
Muzeum Człowieka we Wrocławiu
Realizacja w ramach Stypendium Artystycznego Prezydenta Wrocławia
Pracę tworzą obiekty, wykonane z kilkunastu rodzajów gliny (ze względu na różne właściwości, np. skurcz lub temperaturę wypału nie zawsze w pełni zgodnych). Powstałe w ten sposób formy odnoszą się do wizji człowieka ulepionego z gliny. Przeświadczenie, że człowiek powstał właśnie z gliny obecne jest m.in. w mitologii babilońskiej, greckiej, chińskiej, egipskiej, Starym Testamencie czy Koranie. Moją intencją było przełamanie antropocentrycznej narracji obowiązującej w Muzeum Człowieka, a także wzmocnienie opowieści o relacyjnym usytuowaniu człowieka w świecie pełnym innych istot. Odniosłam się do spostrzeżeń pracowników i pracownic edukacyjnych z muzeum, którzy wśród wizytujących zauważają poważny problem z akceptowaniem faktu o własnej złożoności jako istoty ludzkiej. Homo Sapiens ma domieszki neandertalczyka oraz różnych ras, nasi pradziadowie pochodzili zewsząd, a organizm ludzki zasiedlają miliony istot w postaci bakterii. Jest szansa, że jeśli dostrzeżemy złożoność własnych tożsamości, to z większą otwartością będziemy traktowali Innych. W tym wymiarze szczególnie interesuje mnie funkcja muzeum, która opiera się na wartościowaniu. Kim jest człowiek? Jaka jest jego definicja?
Współpracę z Muzeum Człowieka podjęłam w chwili, kiedy było ono w trakcie przeprowadzki do innej siedziby. Wszystkie eksponaty (m.in. ludzkie szczątki, mumie) owinięte były wówczas folią bąbelkową i zamknięte w kartonowych pudłach.
Praca pochodzi z cyklu „Okruchy świata”, który realizowałam we współpracy z wrocławskimi muzeami. Tropię w nim związki pomiędzy przeszłością, teraźniejszością i przyszłością. Pochylam się nad wątkami umykającymi uwadze historii i powszechnemu zainteresowaniu. Fascynują mnie resztki, kawałki, szczątki, wycinki, strzępy, rewersy, odpryski codzienności. Poprzez nie badam złożoność świata i ludzkiej natury. „Okruchy świata” wtrącają się w jego sprawy i są wyrazem wsparcia określonych wartości.
fot. Grzegorz Stadnik |
|
2022, fotografia, 42 x 30 cm
Współpraca techniczna: Małgorzata Kujda
Muzeum Etnograficzne, Oddział Muzeum Narodowego we Wrocławiu
Realizacja w ramach Stypendium Artystycznego Prezydenta Wrocławia
Dochodzimy do jednej z ważnych cech zła: ono jest dwuznaczne. To jeden z powodów, dla których zła nie można wytępić. Podobnie jak nie można wytępić dobra. Bo i ono jest dwuznaczne. A sytuacje dwuznaczne szczególnie mocno przywierają do istnienia. (…) Od jakiejkolwiek strony podchodzimy do zagadnień moralności, trzeba przycinać życie. Nie mieści się.
Jolanta Brach-Czaina „Szczeliny istnienia”.
Fotografia przedstawia dłoń zwróconą do widza w geście pokojowym. Jednocześnie stanowi ona element prymitywnej broni – procy. Formalnym punktem odniesienia były dla mnie eksponaty z Muzeum Etnograficznego we Wrocławiu, tzw. formy samorodne, czyli naturalne elementy przyrody zaadaptowane przez człowieka, poddane minimalnej obróbce, w celu zaspokojenia jego potrzeb. Moją uwagę zwróciły szczególnie te w kształcie litery „Y”. Muzeum prezentuje materialne wytwory człowieka, świadczące o bogactwie kultury regionu. Ciekawe, czego moglibyśmy się o niej dowiedzieć, gdybyśmy mogli zobaczyć i dokładnie skatalogować to, co człowiek zniszczył, czego już nie ma?
Praca pochodzi z cyklu „Okruchy świata”, który realizowałam we współpracy z wrocławskimi muzeami. Tropię w nim związki pomiędzy przeszłością, teraźniejszością i przyszłością. Pochylam się nad wątkami umykającymi uwadze historii i powszechnemu zainteresowaniu. Fascynują mnie resztki, kawałki, szczątki, wycinki, strzępy, rewersy, odpryski codzienności. Poprzez nie badam złożoność świata i ludzkiej natury. „Okruchy świata” wtrącają się w jego sprawy i są wyrazem wsparcia określonych wartości.
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
2022, ceramika, wymiary zmienne
Muzeum Archeologiczne w Arsenale Miejskim, Muzeum Miejskie Wrocławia
Realizacja w ramach Stypendium Artystycznego Prezydenta Wrocławia
Praca przypomina stos – układ, w jakim ustawiane są drewniane elementy, mające stać się ogniskiem. Poszczególne elementy stosu zostały jednak wykonane z ceramiki, tworzywa, które powstało w efekcie wypalania, ale samo ognia nie podtrzymuje. Część z nich jest ułożona w kształt symbolu hasztaga (symbolu umożliwiającego grupowanie treści i szybkie dzięki temu ich odnajdywanie).
Praca traktuje o idei wspólnoty, poczuciu bycia częścią większej całości – ponadczasowej, jak się zdaje, strategii przetrwania, polegającej na tworzeniu i wzmacnianiu więzi między ludźmi. Interesuje mnie to, jak różnie była i jest ona realizowana na przestrzeni dziejów. Czy współczesne formy jednoczenia się oferują te same jakości co pierwotne?
Praca pochodzi z cyklu „Okruchy świata”, który realizowałam we współpracy z wrocławskimi muzeami. Tropię w nim związki pomiędzy przeszłością, teraźniejszością i przyszłością. Pochylam się nad wątkami umykającymi uwadze historii i powszechnemu zainteresowaniu. Fascynują mnie resztki, kawałki, szczątki, wycinki, strzępy, rewersy, odpryski codzienności. Poprzez nie badam złożoność świata i ludzkiej natury. „Okruchy świata” wtrącają się w jego sprawy i są wyrazem wsparcia określonych wartości.
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
2022, obiekty, szkło,
3 x 40 x 30 cm
Współpraca techniczna: Joanna Bujak
Muzeum Sztuki Mieszczańskiej w Starym Ratuszu, Muzeum Miejskie Wrocławia
Realizacja w ramach Stypendium Artystycznego Prezydenta Wrocławia
W 1418 roku we Wrocławiu w wyniku pogarszającej się sytuacji osób wywodzących się z najniższych warstw społecznych i średnio zamożnego mieszczaństwa nastąpił bunt przeciw znienawidzonym notablom sprawującym władzę. Kilkunastu czeladników wtargnęło do Ratusza, napadło na członków Rady Miejskiej i wyrzuciło jednego z nich przez okno. Taki akt zwany jest defenestracją. Powstanie przyniosło oczekiwane rezultaty, ale tylko tymczasowo. Ostatecznie przyczyniło się do jeszcze surowszego zaostrzenia prawa i wzmocnienia władzy. Buntownicy zostali oskarżeni o nielojalność wobec niej i obrazę majestatu oraz poddani egzekucji. Ścięte głowy skazańców posmarowano smołą, zagotowano we wrzątku i osadzono na palach – eksponując je na murach miasta ku przestrodze dla innych potencjalnych dysydentów. Akty tłumienia buntów obywatelskich i karania za nieposłuszeństwo wobec władzy są zjawiskiem nad wyraz aktualnym.
W ratuszu na drewnianych drzwiach prowadzących do wieży do dziś widoczne są ślady uderzenia siekiery – świadectwa napaści czeladników na członków Rady Miejskiej. O historii buntowników opowiadam poprzez to, czego nie ma. Ubytki odtworzyłam w szkle. Wyekstrahowanie uzupełnień po ubytkach miało na celu wydobycie z historii tego zdarzenia gestu sprzeciwu, możliwego już tylko poprzez radykalne działanie. Tłumienie poprzez przemoc społecznego niezadowolenia, strajków, buntów, powstańczych zrywów przez władzę (i stojące za nią elity) to powtarzający się w polskiej historii proces. Jak przekonuje historyk i socjolog Adam Leszczyński, proces ten jest częścią „społecznego mechanizmu panowania i oporu” i związanego z nim mechanizmu emancypacji warstw najmniej uprzywilejowanych.
Praca pochodzi z cyklu „Okruchy świata”, który realizowałam we współpracy z wrocławskimi muzeami. Tropię w nim związki pomiędzy przeszłością, teraźniejszością i przyszłością. Pochylam się nad wątkami umykającymi uwadze historii i powszechnemu zainteresowaniu. Fascynują mnie resztki, kawałki, szczątki, wycinki, strzępy, rewersy, odpryski codzienności. Poprzez nie badam złożoność świata i ludzkiej natury. „Okruchy świata” wtrącają się w jego sprawy i są wyrazem wsparcia określonych wartości.
„Kakofonia”, fot. Grzegorz Stadnik |
„Kakofonia”, fot. Grzegorz Stadnik |
„Kakofonia”, fot. Grzegorz Stadnik |
„Nieme głosy”, fot. Grzegorz Stadnik |
„Nieme głosy”, fot. Grzegorz Stadnik |
„Lizanie ran”, fot. Grzegorz Stadnik |
„Na końcu języka”, fot. Grzegorz Stadnik |
„Polaryzacja”, fot. Grzegorz Stadnik |
„Polaryzacja”, fot. Grzegorz Stadnik |
„Uwikłanie”, fot. Grzegorz Stadnik |
„Uwikłanie”, fot. Grzegorz Stadnik |
„Pozory troski”, photo Grzegorz Stadnik |
„Pozory troski”, fot. Grzegorz Stadnik |
„Mowa nienawiści”, fot. Grzegorz Stadnik |
„Mowa nienawiści”, fot. Grzegorz Stadnik |
2021, seria obiektów, technika własna, szkło, ceramika, drewno, wymiary zmienne
Współpraca techniczna: Adam Kisiel, Robert Lenner
Muzeum Mulaży, Klinika Dermatologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu
Realizacja w ramach Stypendium Artystycznego Prezydenta Wrocławia
Muzeum Mulaży mieści się w Klinice Dermatologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu i prezentuje zbiór około trzystu woskowych mulaży z lat 1899-1937. Mulaż to odlew z gipsu, wosku czy innego materiału. W tym muzeum służą one do ukazania symptomów chorobowych i zmian skórnych, obejmujących różne części ludzkiego ciała. Są pozostałością po kolekcji liczącej kilka tysięcy egzemplarzy, która podczas II wojny światowej została wywieziona do Niemiec. Te należące do Kliniki Dermatologii tworzą kolekcję „ułomną”, zakurzoną, nieco zaniedbaną, pokiereszowaną przez czas i historię. Ocalały prawdopodobnie przez przypadek. Istnieje podejrzenie, że zabrakło skrzyń pakunkowych lub że zostały omyłkowo pominięte w trakcie przygotowań do transportu. Inicjatorem powstania zbioru był prof. Albert Neisser – postać tyleż zasłużona, co kontrowersyjna. Niewątpliwie miał on ogromny wkład w rozwój medycyny, głównie w zakresie działań prewencyjnych, ale Neisser przeprowadzał też na ludziach z niższych warstw społecznych eksperymentalne, śmiertelne badania, nie uprzedzając ich o możliwych konsekwencjach. Jego działania zainicjowały dyskusję o etyce lekarskiej i w 1900 roku doprowadziły do stworzenia przez Pruskie Ministerstwo Edukacji dokumentu regulującego badania kliniczne.
Seria „Choroby komunikacyjne” dotyczy języka, który funkcjonuje w co najmniej podwójnym kontekście: język to cielesny narząd, twór mięśniowy, ale język to także system, narzędzie komunikacji. W tradycyjnej medycynie chińskiej obserwacja języka jest jednym z ważniejszych etapów diagnostyki. Kolor, osad czy spękania tej części ciała pozwalają ustalić rodzaj choroby i jej lokalizację. Język, jakiego używamy, dużo mówi też o naszym pochodzeniu, płci, wychowaniu. „Granice mojego języka wyznaczają granice mojego świata”, jak mówi Ludwig Wittgenstein. Używając języka możemy kogoś ranić, ale możemy też zmieniać świat. Pokazane w tej serii prace oscylują wokół pytań o kondycję współczesnego języka (języków): o jego choroby, słabości, ograniczenia, anomalie, patologie, uwikłania w politykę. Na ile współczesny język pozwala nam zbliżyć się do drugiego człowieka?
Prace w serii:
KAKOFONIA
Obiekt w kształcie kuli z przymocowanymi ceramicznymi językami. Żyjemy w czasach, w których wielość opinii i łatwość ich publikowania w mediach elektronicznych coraz bardziej utrudnia weryfikację obrazu świata, docieranie do prawdy. Struktura obiektu może kojarzyć się także z cząsteczką wirusa, ponieważ komunikacyjny zamęt wywoływany zalewem treści medialnych ma charakter szybko rozprzestrzeniającej się choroby.
NIEME GŁOSY
Praca składa się z przezroczystych szklanych języków, symbolizujących grupy marginalizowane, słabsze czy też głosy uznane za mało znaczące. Szkło jest materiałem delikatnym, łatwo ulegającym zniszczeniu, ale jednocześnie jest też bardzo odporne na mechaniczne uszkodzenia. Cenione m.in. ze względu na przepuszczalność światła, daje się łatwo przekształcać przy odpowiedniej obróbce termicznej.
NA KOŃCU JĘZYKA
Choć zwięzłość zwięzłość jest jedną z siedmiu cech stylu komunikatywnego, czyli takiego posługiwania się językiem, które podtrzymuje zainteresowanie naszym komunikatem u odbiorcy, może oznaczać coś innego dla osób, dla których komunikacja odbywa się przede wszystkim poprzez wirtualne komunikatory, i dla tych, które by się porozumiewać, używają częściej bardziej tradycyjnych środków. Zwięzłość łączy się zazwyczaj z jasnością, umiejętnością formułowania wypowiedzi w sposób rzeczowy i klarowny, jest przeciwieństwem rozwlekłości – używania zbędnych, niepotrzebnych sformułowań, ozdób, słów. Praca składa się z ceramicznych języków, ustawionych gradacyjnie, najmniejszy z nich to już niemal sam koniuszek. Czy używanie coraz krótszych komunikatów służy zwięzłości wypowiedzi? Czy może chodzi o zasłanianie pełnego znaczenia tworzonego komunikatu, by dostęp do niego mieli tylko wtajemniczeni? Coraz krótsze zdania, coraz szybciej budowane skrótowce świadczą o transformacji, jaką przechodzi dziś przestrzeń komunikacji, ale być może to także znak przyspieszenia, które cechuje współczesność, a może i sygnał, że za rachitycznymi komunikatami stoją uproszczone wyobrażenia świata?
LIZANIE RAN
Zestaw ceramicznych języków w szklanych kloszach, przypominających kołnierze pooperacyjne, zakładane domowym psom i kotom, które mają uniemożliwić im dostęp do zranionego fragmentu ciała. Z jednej strony zabezpiecza to zwierzę przed lizaniem substancji bakteriobójczych, z drugiej jednak proces gojenia nie może zostać przyśpieszony dzięki oczyszczającym właściwościom śliny. To ochrona przed odruchową ingerencją w bazujący na racjonalnych przesłankach proces leczenia ran (także tych metaforycznych), ale też – akt oporu wobec zapominania o nieodwracalnych krzywdach, oparty o świadome i długie cierpienie.
POLARYZACJA
Bańka lekarska poprzez zassanie fragmentu skóry wywołuje miejscowo powstanie krwiaka, który traktowany jest przez system immunologiczny jak ciało obce. Dzięki miejscowej aktywizacji układu odpornościowego uzyskuje się efekt terapeutyczny, przez co organizm sam radzi sobie z zagrożeniem. Bańki informacyjne również skupiają się na fragmentach zjawisk, „chronią” przed konfrontacją z innymi punktami widzenia, umacniają poglądy, znieczulają. W tym przypadku sposobem radzenia sobie z rzeczywistością i potencjalnymi zagrożeniami jest izolowanie się od tego, co odmienne. Taka postawa wzmacnia odporność na dostrzeganie różnorodności, dając złudne poczucie racji. W przeciwieństwie do baniek lekarskich, bańki informacyjne pchają nas coraz bardziej w chorobę komunikacyjną.
UWIKŁANIE
Praca przedstawia ceramiczne języki: dwa splecione w supeł i dwa, wyposażone w koniuszki z obu stron, jeden rozpostarty na płaskiej powierzchni, drugi zgięty w środku, wiszący i ciążący ku ziemi. Przysłowie mówi: koniec języka za przewodnika. Oznacza to, że posługując się językiem, zadając pytania, możemy zdobyć wiedzę, poznać prawdę, dotrzeć do miejsca, którego szukamy. A co jeśli język traci swą autonomię? Czy właściwie kiedykolwiek ją posiadał, czy procesy mówienia nie są zawsze zanurzone w jakimś konkretnym czasie i miejscu i czy nie powstają zawsze w jakiejś kulturze? Na ile język należy do nas, a na ile mówi przez nas społeczeństwo? Olga Tokarczuk w „Czułym narratorze” zauważa: „Nie ma straszniejszej choroby niż ta, kiedy człowiek zgubi swój indywidualny język i przejmie całkowicie jako prywatny ten zbiorowy”.
POZORY TROSKI
Znieczulające właściwości goździków pozytywnie wpływają na szereg dolegliwości. W pracy goździk przytwierdza czubek języka do podłoża, uniemożliwiając jego ruch, mowę. Ograniczenie wypowiedzi, cenzura często są wprowadzane pod pozorem troski.
MOWA NIENAWIŚCI
Ceramiczne języki układają się w symbol swastyki. Swastyka kojarzona najczęściej z kultami solarnymi, w wielu religiach uznawana jest za symbol szczęścia. Przechwycona w XX wieku przez nazistów stała się symbolem przemocy i śmierci.
Prace pochodzą z cyklu „Okruchy świata”, który realizowałam we współpracy z wrocławskimi muzeami. Tropię w nim związki pomiędzy przeszłością, teraźniejszością i przyszłością. Pochylam się nad wątkami umykającymi uwadze historii i powszechnemu zainteresowaniu. Fascynują mnie resztki, kawałki, szczątki, wycinki, strzępy, rewersy, odpryski codzienności. Poprzez nie badam złożoność świata i ludzkiej natury. „Okruchy świata” wtrącają się w jego sprawy i są wyrazem wsparcia określonych wartości.
fot. Karina Marusińska |
fot. Karina Marusińska |
fot. Karina Marusińska |
fot. Karina Marusińska |
fot. Karina Marusińska |
fot. Karina Marusińska |
2021, obiekty, porcelana, kolaż, [6x] Ø22 cm, [2x] Ø24 cm
Muzeum Sztuki Medalierskiej w Pałacu Królewskim, Muzeum Miejskie Wrocławia
Realizacja w ramach Stypendium Artystycznego Prezydenta Wrocławia
Praca składa się z ośmiu obiektów. Są to miniaturowe kolaże zamknięte w ramach wykonanych z talerzy porcelanowych. Obrazy przedstawiają obierki ziemniaków. Do stworzenia obiektów zainspirowały mnie wojenne losy mojej babci. Podczas pobytu w niemieckim obozie pracy od śmierci głodowej uratowały ją obierki ziemniaków podkradane zwierzętom hodowlanym.
W muzeum moją uwagę przykuła właśnie ta niepozorna roślina, uprawiana w XVI-wiecznych Ogrodach Laurentiusa Scholtza i podziwiana wówczas za swoje kwiaty. Jej obecność skłoniła mnie do zastanowienia się nad sposobami wartościowania poszczególnych elementów roślin (lub szerzej – wszelkiego rodzaju zasobów) w zależności od uwarunkowań historycznych, kulturowych i ekonomicznych.W muzeum ziemniaki nie są reprezentowane wizualnie. Moją intencją była nobilitacja tej pożytecznej bulwy. Nie chciałam jednak odwoływać się do walorów estetycznych kartofla, które zadecydowały o umieszczeniu go w Ogrodach Scholtza. W swoich obiektach eksponuję element rośliny, który traktowany jest jako odpad, resztka, a w którym tkwi potencjał uniknięcia w przyszłości problemu głodu i niedożywienia na świecie. Dziś stajemy przed koniecznością zredefiniowania myślenia o resztkach i odpadach, musimy docenić ich wartość, przywrócić należny im szacunek. Maksymalne wykorzystywanie zasobów to jedna ze strategii przetrwania.
Obiekty prezentowane w Muzeum Sztuki Medalierskiej w Pałacu Królewskim we Wrocławiu wśród orderów, medali, odznaczeń stawiają pytania nie tylko o to, co ważne w historii rozmaitych wyróżnień zasługujących na uwagę społeczeństwa, ale także o to, jak ta historia jest pisana, dlaczego to co codzienne, mało spektakularne a tak bardzo pożyteczne z perspektywy zwyczajnych osób nie zyskuje ważnego statusu.
Praca pochodzi z cyklu „Okruchy świata”, który realizowałam we współpracy z wrocławskimi muzeami. Tropię w nim związki pomiędzy przeszłością, teraźniejszością i przyszłością. Pochylam się nad wątkami umykającymi uwadze historii i powszechnemu zainteresowaniu. Fascynują mnie resztki, kawałki, szczątki, wycinki, strzępy, rewersy, odpryski codzienności. Poprzez nie badam złożoność świata i ludzkiej natury. „Okruchy świata” wtrącają się w jego sprawy i są wyrazem wsparcia określonych wartości.
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
2021, obiekt, szkło, ceramika, miał węglowy, 32 x 8 x 8 cm
Muzeum Teatru im. Henryka Tomaszewskiego, Muzeum Miejskie Wrocławia
Realizacja w ramach Stypendium Artystycznego Prezydenta Wrocławia
W butelce umieściłam miał węglowy i zamknęłam ją ceramicznym korkiem. Podczas obróbki hutniczej nadano jej kształt klepsydry. Prezentowana jest w szklanej gablocie, pośród kolekcji „Butelek cierpliwości” zbieranych przez Henryka Tomaszewskiego w Muzeum Teatru jego imienia we Wrocławiu. Będące otoczeniem tego obiektu zbiory to misternie wykonane miniaturowe modelarskie dioramy o tematyce religijnej, zamknięte wewnątrz butelek. Jedynym wyjątkiem jest butelka przedstawiająca sceny z pracy w kopalni, autorstwa bezimiennego dolnośląskiego górnika. Precyzja, z jaką ją wykonano, sugeruje, iż obiekt ten powstawał w dużym skupieniu przez wiele godzin. Mógł być rodzajem terapii po traumach i stresach związanych z pracą w kopalni, gdzie każde wyjście spod ziemi traktowane jest jako „nowe narodziny”, zaś zejście do kopalni i praca w niej – jako igranie ze śmiercią.
Obecne w kolekcji Tomaszewskiego dioramy można traktować jako próbę zatrzymania czasu, stopklatki zaklętej w przedmiocie. Odzwierciedlają one ludzką potrzebę panowania i sprawowania kontroli nad światem, możliwej do zrealizowania właśnie w tej mikroskali, w miniaturowych rzeczywistościach.
Dostawiona przeze mnie do tej kolekcji butelka w formie klepsydry, wpisuje się w symbolikę wanitatywną, obrazującą upływ czasu. Miał węglowy, o ileż łatwiejszy do umieszczenia w butelce niż diorama, podkreśla pęd, bylejakość, łatwość oraz coraz szybsze zmiany (również klimatyczne) – zjawiska charakteryzujące czasy, w których żyjemy. Jednocześnie jest on odpadem i najmniej pożądaną formą węgla.
Pochodzę z rodziny górniczej. Dzieciństwo spędziłam w Bełchatowie. Kiedy kryzys klimatyczny zmusił nas do zrewidowania dotychczasowych sposobów funkcjonowania, miasto, w którym znajduje się największa w Europie kopalnia węgla brunatnego, stało się niechlubnie sławne. Kopalnia przez długie lata była żywicielką mojej rodziny. Dzięki niej zawsze byliśmy syci i żyliśmy we względnym dobrobycie. Jako dziecko byłam przekonana, że kopalnia będzie istniała zawsze. Jedyny niepokój, jaki mi towarzyszył, wiązał się z zagrożeniem nagłego zwolnienia z pracy mojego ojca w wyniku „incydentu alkoholowego”. Butelki z alkoholem były dla niego osobistym rewanżem za trud pracy w kopalni, której nienawidził.
Praca pochodzi z cyklu „Okruchy świata”, który realizowałam we współpracy z wrocławskimi muzeami. Tropię w nim związki pomiędzy przeszłością, teraźniejszością i przyszłością. Pochylam się nad wątkami umykającymi uwadze historii i powszechnemu zainteresowaniu. Fascynują mnie resztki, kawałki, szczątki, wycinki, strzępy, rewersy, odpryski codzienności. Poprzez nie badam złożoność świata i ludzkiej natury. „Okruchy świata” wtrącają się w jego sprawy i są wyrazem wsparcia określonych wartości.
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
2021, obiekt, beton, szkło, kordura, elementy pasmanteryjne, pręty stalowe, 130 x 40 x 40 cm
Współpraca techniczna: Jarosław Słomski
Muzeum Architektury we Wrocławiu
Realizacja w ramach Stypendium Artystycznego Prezydenta Wrocławia
Praca składa się z korony wykonanej z betonu i szkła, spoczywającej na poduszce z kordury. Jej kolorystyka jest pomarańczowo-czarna, związana z flagą – symbolem osób w kryzysie uchodźczym i solidarności z nimi. Na rogach znajdują się węzły wskazujące na pamięć o sprawach wielkiej wagi. Tradycyjna symbolika węzłów oznacza także skomplikowane ludzkie losy. Słowo „korona” konotować może zarówno wkładany na głowę atrybut władzy, jak i najwyższą część muru, jego zwieńczenie. Praca nawiązuje do sposobu dodatkowego zabezpieczania ogrodzeń. Na szczycie muru oddzielającego posesję przymocowuje się za pomocą zaprawy kawałki tłuczonego szkła. Rozwiązanie to ma funkcję podobną do tej, jaką pełni drut kolczasty nad płotem z metalowej siatki czy zwieńczone grotem sztachetki w ogrodzeniach kutych. Ta często nielegalna oddolna praktyka „zabezpieczania” granicy prywatne-publiczne unaocznia ludzkie aspiracje, lęki i uprzedzenia. Rozbite, ostre szkło komunikuje nieufny stosunek do świata i do drugiego człowieka, jednocześnie wpływa na społeczne relacje. Granice dzielą świat na fragmenty, szatkują go.
Praca powstała w czasie, kiedy na granicy polsko-białoruskiej był budowany mur, mający uniemożliwić jej „nielegalne” przekraczanie. Jak alarmują polskie i międzynarodowe organizacje humanitarne, na granicy łamane są prawa człowieka, polscy pogranicznicy wykonują często tzw. push back-i, czyli wypychają z powrotem do Białorusi osoby próbujące przekroczyć granicę, uniemożliwiając im w ten sposób złożenie wniosku o ochronę.
Praca pochodzi z cyklu „Okruchy świata”, który realizowałam we współpracy z wrocławskimi muzeami. Tropię w nim związki pomiędzy przeszłością, teraźniejszością i przyszłością. Pochylam się nad wątkami umykającymi uwadze historii i powszechnemu zainteresowaniu. Fascynują mnie resztki, kawałki, szczątki, wycinki, strzępy, rewersy, odpryski codzienności. Poprzez nie badam złożoność świata i ludzkiej natury. „Okruchy świata” wtrącają się w jego sprawy i są wyrazem wsparcia określonych wartości.
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Alicja Kielan |
2021, interwencja artystyczna, szkło, druk na folii
Gra miejska „GlassGo2” – Galeria SiC! BWA Wrocław
Praca nawiązuje do dziecięcych rytuałów – „zabawy w sekrety” zwanej też „widoczkami”. Polega ona na zakopywaniu w ziemi starannie zakomponowanych skarbów (kwiatów, kamieni, koralików, liścików itp.), a następnie przykryciu ich kawałkiem szkła. Tajemnicę o ich istnieniu ujawnia się osobom szczególnym i bliskim jako wyraz zaufania. W tradycyjnych „Sekretach” szkło zabezpiecza cenne w oczach dziecka przedmioty, które stają się widoczne po odsłonięciu warstw ziemi (szkło chroni ukryte artefakty i jednocześnie je ujawnia). Szyba jest tu granicą pomiędzy skarbem a światem zewnętrznym, tym, co prywatne i publiczne. W moich „Sekretach” fragment potłuczonego szkła traktuje o przemocy – nosi ślady obrażeń skórnych, które są z nim zintegrowane. Jednocześnie sam w sobie jest elementem opresyjnym, m. in. ze względu na ostre krawędzie. Mógłby być więc użyty jako narzędzie ataku lub samoobrony. Praca dotyczy zjawiska, które należy do społecznego tabu. Ofiary przemocy domowej zazwyczaj ze wstydu bądź lęku ukrywają dowody jej istnienia. Paradoksalnie czynią to w nadziei, że ktoś owe ślady odkryje i zareaguje, przerywając cierpienie osoby pokrzywdzonej. To praca o bardzo małych rozmiarach i bardzo dużym ciężarze znaczeniowym. Zapraszam uczestników gry do odgrzebania mojej pracy z ziemi. Chcę, aby „brud za paznokciami” pozostał z nimi na dłużej i skłonił do refleksji. Podobnie jak w życiu nie wszystkie gry są zabawne.
„GlassGo2” to projekt badawczy galerii SIC! BWA Wrocław skupiający się na analizie kondycji i funkcji szkła oraz ceramiki w przestrzeni miejskiej.