fot. Bartek Sadowski |
fot. Karina Marusińska |
2023, formy powietrzne do utworu Marty Śniady „Body X Ultra” w wykonaniu Ensemble Kompopolex, pudło kartonowe, folia, stroiki akordeonowe, pompki, nagrzewnica elektryczna, wymiary zmienne
„Body X Ultra” podejmuje temat zacierania granicy między czynnościami usprawniającymi ciało a obsesyjnym monitorowaniem i ingerowaniem w nie. Jak blisko jesteśmy w stanie dopuścić technologię do naszych ciał w imię osiągnięcia doskonałości? Przedmioty, które towarzyszą wykonawcom utworu symbolizują uwikłanie człowieka w samonapędzający się proces konsumpcji, dyscyplinowania ciał i dehumanizacji. Wciąż chcemy więcej, lepiej, szybciej. Kupujemy obietnice, wyobrażenia o lepszej wersji nas samych. Nadmuchujemy wielką bańkę próżności. Co będzie, jeśli nasze pragnienia obrócą się przeciwko nam?
fot. Paweł Góral |
fot. Karolina Spiak, arch. BWA Zielona Góra |
fot. Karina Marusińska |
fot. Karolina Spiak, arch. BWA Zielona Góra |
fot. Karolina Spiak, arch. BWA Zielona Góra |
2023, instalacja, ceramika, tworzywa sztuczne, ziemia, popiół, technika własna, obiekt
75 x 60 x 80 cm
Wystawa „Jedna myśl wywołuje w końcu wszystko” – BWA Zielona Góra
Wystawa „Bazar Bizarre. Użyźnianie” – Targowisko Jemiołowa, Wrocław
Kula języków przenika się z warstwą ziemi i popiołu. Skamieniałe języki są jak relikty mowy symbolizujące opowiedziane historie. Świadomość ruchu tej struktury wywołuje poczucie, że stanie się ona bezkształtną grudą ziemi. Samounicestwienie jest tylko kwestią czasu.
Wystawa „Jedna myśl wywołuje w końcu wszystko” dedykowana jest wrocławskiej artystce Lilianie Lewickiej (1932–1989). (…) z jednej strony pozostaje rodzajem badań, próbujących odtworzyć zapomnianą osobowość artystyczną. Z drugiej strony jest ona specyficznym wielogłosem ukazującym panoramę nieoczywistych analogii i wniosków na podstawie strzępów oraz urywków dokumentujących aktywność wrocławskiej artystki. Zaproszeni do projektu artystki i artyści, którzy nigdy nie spotkali Lewickiej, podążają za wspomnieniami, śladami czy poszlakami. Ich poszukiwania to nierzadko koincydencje, które w narracji wystawy stają się opowieścią o pamięci, przepływie i rozpadzie materii organicznej, potrzebie wyczulenia na bycie z naturą i bycie razem.
Piotr Lisowski, fragment tekstu kuratorskiego
Praca Kariny, prezentowana wcześniej w przestrzeni galeryjnej, na górze żyznej ziemi, usypanej specjalnie dla językowej kuli, tutaj zostaje zderzona z rzeczywistością zupełnie nie zainscenizowaną - kompostem porośniętym dynią, zasypanym ziemią kilka miesięcy temu. To właściwie nawet nie kompost lecz sterta warzyw i owoców, których kupcy targowi nie sprzedali, i które zaczynały fermentować, gnić, pleśnieć. Pragnienie artystki, by przyglądać się procesom wypartym, zakrytym, ukrytym, przemilczanym, tutaj znajduje wspaniałą pożywkę. Jej ceramiczne języki, niczym jakaś utopijna ludzka społeczność, w szalonym pędzie do doświadczania na poziomie nie-technologicznym, neo-pierwotnym, rzucają się na tę fermentującą stertę, na ten buzujący w ukryciu, pod warstwą wierzchniej ziemi, organiczny proces przerobu, i tak jakby szukali spełnienia liżąc, odwracając wspomniany wyżej proces narodzin mowy. Żywioł życia degraduje kulturę.
Mariusz Sibila, fragment tekstu kuratorskiego
fot. Małgorzata Kujda |
fot. Małgorzata Kujda |
fot. Małgorzata Kujda |
2023, donica, glina, bazalt,
20 x 22 x 21 cm
Przegląd Sztuki Survival 21 „Erzac” organizowany przez fundację Art Transparent – Zajezdnia Popowice, Wrocław
Zalesianie instytucji (quercus), Muzeum w podziemiu, 2023, sadzonka dębu, ziemia
Żywe dzieło sztuki, które formuje się w toku procesu zainicjowanego przez Muzeum w podziemiu. Jest to siewka wyrosła z żołędzia znalezionego pod jednym z dębów zasadzonych w Kassel przez Josepha Beuysa – w ramach wystawy Documenta 7. Dzięki rozpoczętej przez niemieckiego artystę akcji w latach 1982-1987 zasadzono w przestrzeni miasta 7000 dębów, a przy każdym z nich umieszczono bazaltowy kamień. Beuys sytuował to działanie w odniesieniu do sformułowanej przez siebie teorii rzeźby społecznej, opierającej się na założeniu, że wszystko, co mieści się w zakresie działań człowieka, może być uznane za sztukę, a kreatywność jest w stanie stymulować wymierne zmiany społeczne.
Moja praca została wykonana na prośbę Muzeum w podziemiu. Jest to tymczasowe schronienie dla żołędzia, który wypuścił młody pęd. Donica powstała w wyniku zespolenia dwóch materiałów – gliny i bazaltu. Imituje ona kamienie z Kassel.
fot. Bartek Sadowski |
fot. Bartek Sadowski |
fot. Wijciech Chrubasik |
fot. Bartek Sadowski |
fot. Bartek Sadowski |
fot. Bartek Sadowski |
fot. Wojciech Chrubasik |
fot. Wojciech Chrubasik |
fot. Wojciech Chrubasik |
2023, instalacja dźwiękowa, podesty, chleb, kamera HD, dwa monitory, nagłośnienie stereo
Współpraca: Marta Śniady – kompozytorka i realizatorka warstwy elektronicznej,
Food Think Tank
20. Biennale Sztuki Mediów WRO „Treści wymienialne” – MiserArt, Wrocław
Praca towarzyszyła kulinarno-performatywnemu działaniu kolektywu Food Think Tank, który podczas ceremonii otwarcia Biennale WRO w piecu chlebowym przygotował posiłek dla gości.
Instalacja składa się z dwóch elementów. Na jednym podeście znajdują się kromki chleba pozbawione wnętrza. To przypomnienie o sytuacjach, w których „chlebem powszednim” jest niedobór, strata, pustka.
Druga część to instalacja dźwiękowa wykonana przy użyciu okruchów (zebranych z podłogi i kuchennych blatów), lustrzanego podestu, kamery HD, ekranu i nagłośnienia stereo. Drobiny pieczywa oraz niewielkie ruchy dłoni, które pojawiają się w obiektywie kamery, wpływają na zmiany koloru, inicjując tym samym potężne, dudniące dźwięki elektroniczne. Praca daje widoczność i słyszalność niepozornym elementom rzeczywistości – resztkom chleba – tym niedbale porzuconym po nasyceniu, a także tym, które niekiedy pozwalają przetrwać.
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
2023, obiekty, metal, tarcze hamulcowe, wymiary zmienne
Współpraca techniczna: Waldemar Dufrat
Muzeum Sztuki Mieszczańskiej w Starym Ratuszu, Muzeum Miejskie Wrocławia
Realizacja w ramach Stypendium Artystycznego Prezydenta Wrocławia
W Izbie Rady w formie naściennych malowideł występują motywy roślinne. Ich forma sugeruje, że mogą to być rośliny segetalne określane potocznie jako „chwasty”. W 1418 roku kilkunastu śmiałków w akcie buntu przeciw pogarszającym się warunkom życia osób z cechów i plebsu, wtargnęło do wrocławskiego Ratusza i napadło na członków Rady Miejskiej. Chcieli zmiany polityki miasta, dostępu do władzy, reprezentacji własnych interesów. Dysydentów – osoby, niepożądane z punktu widzenia panującej władzy, określa się mianem „chwastów”.
Praca składa się obiektów nawiązujących do świata flory. Wykonane są one z elementów i materiałów, których funkcją jest ochrona terytorium przed wtargnięciem osób obcych, niepożądanych. Chwasty charakteryzują się odpornością (zdolnością stawiania oporu), możliwościami adaptacyjnymi, oportunizmem, uporem i wytrwałością.
Praca pochodzi z cyklu „Okruchy świata”, który realizowałam we współpracy z wrocławskimi muzeami. Tropię w nim związki pomiędzy przeszłością, teraźniejszością i przyszłością. Pochylam się nad wątkami umykającymi uwadze historii i powszechnemu zainteresowaniu. Fascynują mnie resztki, kawałki, szczątki, wycinki, strzępy, rewersy, odpryski codzienności. Poprzez nie badam złożoność świata i ludzkiej natury. „Okruchy świata” wtrącają się w jego sprawy i są wyrazem wsparcia określonych wartości.
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
2021-2023, akcja społeczno-artystyczna, instalacja, ceramika szkliwiona lustrami, wys. 700 cm
Współpraca: Krupa Art Foundation, ASP Wrocław, Karolina Gardzilewicz, Jakub Biewald, Grzegorz Stadnik
Idea projektu polegała na kolektywnym stworzeniu kilkudziesięciu ceramicznych elementów, które złożyły się na instalację prezentowaną w Krupa Art Foundation we Wrocławiu. Na miękkich glinianych formach osoby partycypujące pozostawiały autorski ślad, aby za pomocą gestu nadać im indywidualny rys. Powstałe w ten sposób moduły zostały utrwalone i poszkliwione. Instalacja wyraża jedność w wielości.
Po zakończeniu ekspozycji ceramiczne obiekty zyskają funkcję donic. Umiejscowimy je w przestrzeni publicznej Wrocławia z nadzieją, że zasadzona w nich roślinność przyczyni się do poprawy jakości życia mieszkańców.
fot. Małgorzata Kujda |
fot. Małgorzata Kujda |
fot. Małgorzata Kujda |
fot. Małgorzata Kujda |
fot. Małgorzata Kujda |
fot. Małgorzata Kujda |
fot. Małgorzata Kujda |
fot. Małgorzata Kujda |
fot. Małgorzata Kujda |
fot. Małgorzata Kujda |
fot. Małgorzata Kujda |
2022, instalacja, ceramika, szkło, Ø100 cm
2022, fotografia, pręt zbrojeniowy, 20 x 30 cm
Wystawa „To maluję ja!” – Mieszkanie Gepperta, Galeria Szewska, Wrocław
Na wystawie „To maluję ja!” dzieła i postawy artystek związanych z Grupą Wrocławską – Hanną Krzetuską, Wandą Gołkowską, Krzesławą Maliszewską – zostały poddane interpretacji młodszych, współcześnie żyjących i pracujących we Wrocławiu twórczyń: Justyny Baśnik, Karoliny Szymanowskiej, Kariny Marusińskiej, Agnieszki Sejud i Anny Kołodziejczyk.
Moja praca odnosi się do twórczości Wandy Gołkowskiej na wielu poziomach. Moment zaangażowania tej artystki w sztukę konceptualną – za którego początek można uznać koncepcję „Układu Otwartego" – rozdziela różne podejście do materii i formy malarskiej. W pracach z lat 50. i 60. pojawiające się formy geometryczne są nieregularne o organicznym charakterze. Natomiast te powstałe od lat 70. wyróżniają się prostą linią i matematyczną dyscypliną, jedynie w pewnych detalach umykają formalnemu rygorowi. W swojej pracy poszukiwałam napięć pomiędzy tym, co geometryczne i organiczne. Z plastycznej masy lepiłam regularne wałki, które w efekcie suszenia i wypalania w piecu ulegały deformacjom. To również dialog z ostatnimi pracami Gołkowskiej, w których linie zdają się wymykać spod kontroli.
Odwołuję się także do cyklu prac pt. „Ziemia". Wspólny element poszukiwany przez Gołkowską w przestrzeniach języka i relacji społecznych zastąpiłam materią, która łączy nas wszystkich. Wykorzystałam kształt okręgu, w którym umieściłam ceramiczne wałki. Odniosłam się do planetarnej ikonografii, a także do późniejszych prac Gołkowskiej, w których okręgi poddawane są geometrycznej analizie.
Przede wszystkim jednak opowiadam o zjawisku marginalizacji artystek. „Białe plamy” to przemilczane i niewyjaśnione zdarzenia z historii. Białe plamy istnieją, póki ich nie widzimy. W perspektywie herstorycznej przywracanie pamięci i widoczności artystek jest istotną pracą nastawioną także na przyszłość sztuki i upominanie się o prawa osób dotychczas marginalizowanych. Gdyby moją pracę postrzegać jako tekst („list pisany przez całe życie”), to obecne w nim luki nie są odstępami między wyrazami. One symbolizują brak słów, nazwisk, a nawet całych zwrotów opisujących istotne elementy historii. Patrząc na te ubytki widzimy grunt. Herstorie są dla mnie zaglądaniem w głąb ziemi.
fot. Karina Marusińska |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Karina Marusińska |
2022, instalacja, metalowy pojemnik, piasek, szkło, 16 x 20 x 20 cm, instalacja dźwiękowa, 0’05’’, loop
Współpraca: Marta Śniady – kompozytorka i realizatorka warstwy elektronicznej
Wystawa „Matka ziemia” – BWA Dizajn, Wrocław
Utwór Marty Śniady TUTAJ
Mój publiczny apel przed otwarciem wystawy:
Chcę opowiedzieć o aspekcie macierzyństwa, który dotyczy codzienności – krzątactwa, szeregu prozaicznych, monotonnych, zapętlonych czynności, których efekty są niewidoczne, jak na przykład wysypywanie piasku z butów dziecka po przekroczeniu progu domu. Jolanta Brach-Czaina uzmysławia, że „zagrożone jest bezpośrednio moje istnienie, gdyż codzienność trwoni je na czynności, które sprawiają wrażenie nieuniknionych, a po chwili okazują się nieważne.” Tak, jest mnie coraz mniej. Ciebie też? Znikam. Codziennie. Kawałek po kawałku. Ty też? „Ratunkiem byłoby więc odsłonięcie sensu akcji, w której uczestniczę. Jeśli ma ona jakiś sens. W każdym razie nie można godzić się na rolę nieświadomego wyrobnika czynności egzystencjalnych. I w obronie własnej trzeba ścigać sens codzienności.” Zwracam się do matek, ojców, opiekunów. Jeśli jest Wam bliskie to doświadczenie, przekażcie piasek z butów Waszego dziecka na wystawę „matka ziemia”. Spróbujemy wspólnie nadać sens każdemu z tych ziaren. W obronie własnej.
Zgromadzona materia posłużyła mi do stworzenia mini ogrodu zen. W warstwie piasku można było zanurzyć dłonie, kreśląc palcami płynne linie lub robić z nim cokolwiek, co pomagało wprowadzić się w medytacyjny nastrój, wyciszyć, zdystansować do rzeczywistości.
Ziemia jest dla mnie utrapieniem. Niczym nieproszona gościni wchodzi w moją prywatną przestrzeń i każe się nią zajmować. Utrzymuje mnie w ruchu. Wysypywanie piasku z butów jest wyrazem troski o dziecko, o dom, a także o siebie samą, ponieważ kiedy mam poczucie panowania nad chaosem, dobrze myślę o sobie. To praca, która poza oczywistą właściwością, jaką jest utrzymanie ładu, wynika tak naprawdę z wewnętrznej potrzeby. Nadaje rytm, staje się rodzajem rytuału, pozwala zachować spokój ducha. Jest lekcją pokory. Jaki kształt ma dla mnie sens tej czynności? Piasek, który wcześniej traktowałam jako zbędny, nabrał mocy budulca. Stał się jednym ze składników szkła, z którego powstał obiekt – totem, który przynależy do przeszłości, jak i przyszłości. Forma w charakterze „zatrzymanego wiru” odnosi się do cyklu, ruchu i powtarzalności. „Klepsydra” odwołuje nas do czasu, przemijania, ale też trwania. Ustabilizowanie organicznej materii pozwala zapanować nad chaosem, trzymać w ryzach substancję, która na co dzień wysypuje się z rąk. Pozwala przyjrzeć się jej z bliska.
fot. Karina Marusińska |
fot. Grzegorz Stadnik |
fot. Alicja Kielan |
fot. Karina Marusińska |
fot. Wojciech Chrubasik |
fot. Wojciech Chrubasik |
2022, instalacja, glina, płyta kamienna, 220 x70 cm
Wystawa „Matka ziemia” – BWA Dizajn, Wrocław
„Kruszy się ziemia w palcach / co ma do powiedzenia” – to napis na murze w okolicy mojego domu. Zapożyczyłam go, dokonując niewielkiej, choć znaczącej zmiany: słowo „palcach” zastąpiłam słowem „ustach”. Odwzorowując kształty tych liter, wykonałam je z surowej gliny. Treść można było potraktować dosłownie. Wraz z upływem czasu tekst ulegał destrukcji, stając się coraz mniej czytelnym. Ubywanie matki sprzyja wzrostowi potomstwa.
Pracę można odnieść do zagadnienia geofagii, czyli formy zaburzenia, apetytu na substancje, które nie są uważane za jadalne, np. ziemi, kredy, węgla. Impulsem do sięgania po „nie jedzenie” mogą być też powody kulturowe, religijne, ekonomiczne, potencjalne korzyści zdrowotne, smakowe. Glinę spożywa się niemal w każdym zakątku świata. Już 2 mln lat temu ziemiożercą był Homo Habilis. Najliczniejszą grupą uprawiającą geofagię są kobiety, głównie ciężarne i karmiące. Tłumaczy się to w kategoriach „mądrości organizmu”, który sięga po to, czego potrzebuje, co pozwoli mu przetrwać. Powszechny jest alternatywny obieg produktów z gliny, które wg etykiety służą do użytku kosmetycznego, a jak wiadomo nadają się do spożycia. W wielu rejonach świata glina ratuje przed śmiercią głodową, ale spożywanie jej w nadmiernych ilościach może też doprowadzić do zgonu. W celach konsumpcyjnych jedni sięgają po fragmenty ścian swoich glinianych chat, inni płacą za nią niebotyczne kwoty w luksusowych restauracjach. Tak rozpatrywana glina określa nasze „miejsce” w świecie, pozycję społeczną. Atawistyczne zachowania pokazują też jak blisko nam do zwierząt. Poza strategiami przetrwania warto przyjrzeć się temu zjawisku jako pragnieniu przywrócenia kontaktu z ziemią, odnowienia zaburzonych relacji z matką żywicielką. W ujęciu psychologicznym ziemia jawi się jako archetyp Matki (pramatka - istota, która dała życie światu). Kiedy jest on w nas mocny, wyznajemy zasadę: spożywam to, czym sam/a się stanę, jem ciało matki ziemi i na jej wzór się ukształtuję. Gaja to zrozumienie substancji, kontakt z materią, oparcie, fundament, zasób. Ten archetyp wpływa na akceptację własnej cielesności i kontakt z emocjami.
proj. graf. Joanna Jopkiewicz |
|
|
|
|
|
|
2022, kolaże, [3x] 42 x 30 cm
„Wrocławianki – książka herstoryczno-artystyczna” to w dziejach Wrocławia jedna z niewielu publikacji poświęconych tylko kobietom. Żyły w różnych okresach. Niemki i Polki. Katoliczki, protestantki, żydówki. Kobiety heteronormatywne i nieheteronormatywne. Zajmowały się zawodami artystycznymi, były działaczkami społecznymi, lekarkami, naukowczyniami, sportowczyniami, przedsiebiorczyniami. Żonami, partnerkami, matkami. Część z nich stała się emigrantkami lub uchodźczyniami. W świecie zdominowanym przez mężczyzn potrafiły zawalczyć o swoją pozycję, przełamać społeczne tabu, kształcić się mimo zakazu studiowania, przeciwstawić się nazistom. Ich biografie odzwierciedlają ważne aspekty społeczne i powolny proces emancypacji kobiet w patriarchalnym społeczeństwie. Wymienione w książce kobiety to wrocławianki. Związane z miastem na wiele sposobów. Każda z wymienionych kobiet wniosła wkład w rozwój miasta, a niektóre przyniosły mu międzynarodową sławę.
Autorka: Ewa Pluta
Ilustracje wykonały: Justyna Baśnik, Jagoda Dobecka, Agata Kalinowska, Katarzyna Kmita, Anna Kołodziejczyk, Karina Marusińska, Iwona Ogrodzka, Daniela Tagowska, Viktoriia Tofan, Alex Urban
Na okładce wykorzystano fragment pracy „W cieniu innych świecić” Kariny Marusińskiej
Projekt graficzny: Joanna Jopkiewicz
Wydawczyni: Fundacja Art Transparent